Wykańczamy domek i siebie
Cześć i czołem
Znów zawitała cisza na Naszym Cyprysowym blogu, ale spowodowana oczywiście nadmiarem pracy, a nie lenistwem. Choć często przeglądam co nowego u Was słychać i podziwiam Wasze piękne domki to na wyskrobanie posta jakoś nie ma czasu. U Nas też trochę się dzieje, cały czas pędzimy z robotą do przodu i cały czas swoimi siłami. Ostatnio dokonał się wielki przełom, dojazd do naszego domku umożliwia piękny, czarny i równy jak stół asfalt
Dotychczas była to polna droga, przypominająca raczej powierzchnię księżyca.
Wokół domu zasialiśmy również trawkę, mamy ogrodzony tył działki i posadziliśmy trochę krzaczków wzdłuż płotu
A tak jest teraz
W środku również widoczny jest progres. Szpachlowanie zakończone sukcesem. Później było szlifowanie takim sprzętem
Mega pomocne urządzenie, cały dom udało się ogarnąć w 4 popołudnia po pracy.
Następnym krokiem było gruntownie
Od razu zrobiło się jaśniej w domu i pomieszczenia wydają sporo większe.
Mamy też pierwsze oświetlenie dekoracyjne,nie mówię tutaj o mistrzostwie design'u jakim jest żarówka na kablu
W międzyczasie udało się ogarnąć temat kuchni. Projekt zatwierdzony, kolorki wybrane. Płytki do wykończenia przestrzeni między szafkami kupione. Planowany montaż mniej więcej w połowie sierpnia.
A takie oto płytki wylądują pomiędzy szafkami-te po lewej. A te z prawej będą dekoracją w małej łazience
Położyliśmy już płytki na podłogach na dole i wygląda to tak
No i zaczynają się ogólne dylematy co do wykończenia ścian, kolory i te sprawy. Okazuje się że inwestor i inwestorka mają odmienne gusta i poglądy w niektórych kwestiach i trzeba będzie szukać kompromisów. Aaaaa, zapomniałem dodać że sprzęty do kuchni też zostały kupione i czekają sobie spokojnie w sklepie, a teść dzielnie walczy w kotłowni i niebawem odpalamy centralne ogrzewanie.
Choć wydaje się że P-Day zbliża się wielkimi krokami to patrząc na to wszystko czeka Nas jeszcze ogrom pracy, ale nie damy się wykończyć. To my wykończymy dom.
Pozdrawiam